Istnieje kilka mniej znanych studiów animacji, które okazały się poważnymi przeszkodami we wprowadzaniu pełnometrażowych filmów animowanych na srebrny ekran, mimo że firmy takie jak Disney, Pixar i Illumination Entertainment są uważane za jedne z „juggernautów” obecnego krajobrazu filmowego w animacji dla dzieci. Jedną z takich firm jest Sony Pictures Animation, oddział Sony Pictures (a także marka Columbia/Tristar), która na przestrzeni lat wyprodukowała wiele hybrydowych filmów live action/CGI, ale jest również znana ze swoich filmów animowanych.
Open Season, pierwszy film animowany Sony Pictures Animation, został wydany w 2006 roku; od tego czasu firma wyprodukowała Surf’s Up, Cloudy with a Chance of Meatballs, Arthur Christmas, Smurfs: Zaginiona wioska, Gwiazda i The Emoji Movie. Podobnie jak inne firmy animacyjne, niektóre z ich produkcji były hitami, a niektóre nie. Ale Sony Pictures Animation odniosło również znaczący sukces kasowy z wieloma swoimi dziełami, w tym popularnym Spider-Man: Into the Spider-Verse i serią Hotel Transylwania. Na ekrany kin trafił właśnie Mitchellowie kontra maszyny, najnowszy film wytwórni, którego autorami są Sony Pictures Animation, Mike Rianda i Jeff Rowe. Czy film ten należy do najlepszych animacji wyprodukowanych przez firmę, czy też stanowi „dno beczki” dla działu animacji Sony?
Fabuła
Abbi Jacobson gra Katie Mitchell, nastolatkę z Michigan, która jest gotowa zapisać się do college’u i uczęszczać do kalifornijskiej szkoły filmowej, gdzie mogłaby realizować swoją niekonwencjonalną twórczość w towarzystwie innych podobnie myślących studentów. W noc wyjazdu córki ojciec Kate, Rick (Danny McBride), zaniepokojony tym, że traci kontakt z córką, szybko postanawia zorganizować road trip dla całej rodziny Mitchellów, w tym jego żony Lindy (Maya Rudolph) i młodego syna Aarona, który jest miłośnikiem dinozaurów (Michael Rianda).
Rick i Kate walczą o rozmowę podczas podróży, starając się nawiązać rodzinną więź i próbując wyciągnąć wnioski z tego doświadczenia. A.I. wirtualny asystent PAL (Olivia Coleman) zamierza zniewolić ludzkość po geniuszu technologii biznesowej Mark Bowman (Eric Andre) decyduje się na aktualizację systemu, czyniąc PAL przestarzałe, ale problemy krajowe i rodzinne „road trip” wspomnienia są szybko umieścić na poczekaniu. Mitchellowie, dysfunkcyjna rodzina szukająca sposobu na połączenie się ze sobą, a jednocześnie próbująca powstrzymać koniec planety, przechodzą w tryb przetrwania w obliczu lawiny myśliwych-robotów i zamiarów PAL, by wymazać ludzkość.
Disney znów dominuje
Jak już wcześniej stwierdziłem, firmy animacyjne Disney, Pixar i Illumination Entertainment są bezsprzecznie bardziej dominującymi siłami w dzisiejszej rozrywce dla dzieci, a ich filmy otrzymują więcej pozytywnych recenzji zarówno od krytyków, jak i widzów. Fakt, że Cartoon Saloon, Aardman Animation i Laika są bardziej znane niż inne firmy animacyjne nie oznacza, że nie potrafią tworzyć dzieł sztuki, ale to one zdominowały w ostatnich latach dziedzinę filmów animowanych. Jedną z mniej ważnych grup jest Sony Pictures Animation Studios, a ich produkcje zyskują jedynie średni rozgłos.
Moim zdaniem ich filmy są w porządku, z kilkoma błyszczącymi przykładami, takimi jak seria Hotel Transylwania (szczerze uwielbiam te filmy) i powszechnie chwalony Spider-Man: Into the Spider-Verse. Ale Sony Animation Studios stworzyło też kilka mało imponujących projektów, takich jak kilka filmów z serii Open Season, Arthur Christmas, czy też cieszący się międzynarodowym uznaniem The Emoji Movie. Ponadto, kilka ich hybryd live-action/CGI, takich jak The Smurfs i Goosebumps: Haunted Halloween, miało mieszane recenzje i odbiór. Ostatecznie uważam, że Sony Pictures Animation ma swój udział w genialnych momentach, ale bez wątpienia potrzebuje silnej passy zwycięstw, aby dogonić studia takie jak Disney czy Pixar.
Informacje przedpremierowe
To prowadzi mnie z powrotem do tematu Mitchellowie kontra maszyny, animowanego filmu akcji/komedii z 2021 roku, który jest jednym z najnowszych wydawnictw Sony Pictures Animation. W przeszłości, kiedy oryginalny tytuł filmu był Connected, pamiętam, że słyszałem o nim. Nawet kiedy film początkowo miał się nazywać Connected, nadal udostępniałem zwiastun na mojej stronie. Apokalipsa robotów została w filmie przedstawiona w zabawny, kreskówkowy sposób, a element dysfunkcyjnej rodziny wydawał się dość fascynujący. W związku z tym z chęcią obejrzałem Connected.
Z czasem jednak zapomniałem o tym filmie… aż do momentu, gdy pojawił się ponownie, gdy Sony Pictures opóźniło projekt, pomijając premierę kinową i zdecydowało się sprzedać film Netflixowi… jak również zmieniło nazwę filmu na Mitchellowie kontra maszyny. Po tym ujawnieniu ukazał się nowy zwiastun kolejnego filmu, podpowiadający nieco lepszą wizytówkę podanego wcześniej animowanego obrazu. Nowa data premiery filmu na Netflixie została wyznaczona na 23 kwietnia 2021 roku. Tak więc, jak wielu innych, podjąłem decyzję o obejrzeniu filmu w tygodniu, w którym się ukazał, ale napisanie recenzji zajęło mi więcej czasu niż planowałem.
Przez bardzo długi czas jakby odkładałem napisanie recenzji do filmu Mitchellowie kontra maszyny. Nie to, że nie chciałem napisać recenzji filmu, ale w miarę jak mój dzień pracy stawał się coraz bardziej pracowity, zacząłem się trochę bardziej motywować do ukończenia kilku innych recenzji. Wreszcie mając trochę wolnego czasu, chciałbym przedstawić swoją opinię o filmie. Jakie były moje odczucia? Szczerze mówiąc, podobał mi się. Mitchellowie kontra maszyny to wspaniale narysowany i rozkosznie przyjemny w odbiorze film, z dużą ilością serca i komedii, pomimo kilku małych niedociągnięć. Chociaż nadal uważam, że Spider-Man: Into the Spider-Verse jest najlepszym filmem Sony Pictures Animation, uważam, że ten film jest blisko drugiego miejsca, a to jest coś, o czym warto mówić.
Reżyser
Zarówno Mike Rianda, jak i Jeff Rowe, którzy odpowiadają za reżyserię Mitchellowie kontra maszyny, współpracowali przy uznanym przez krytyków serialu animowanym Disney Channel Gravity Falls (pracując odpowiednio jako scenarzyści, dyrektorzy kreatywni i aktorzy głosowi). Biorąc pod uwagę, że Rianda i Rowe pracowali razem przy Gravity Falls i poza tym mają minimalne doświadczenie, ich wysiłek włożony w reżyserię tego konkretnego obrazu fabularnego był szczególnie godny pochwały, gdyż udało im się ożywić tak żywy film animowany. W efekcie połączone wysiłki Rianda i Rowe’a owocują znakomitą pracą reżyserską, która sprawdza ich możliwości i jest widoczna podczas prezentacji całego filmu.
Historia Mitchellowie kontra maszyny łączy dramat rodzinny z akcją i komedią sci-fi, jak można było się spodziewać po fabule filmu. Pomimo tego, że jest tu sporo do ogarnięcia i że film mógłby łatwo przechylić się bardziej w jednym kierunku niż w drugim, reżyserii Rianda i Rowe’a udaje się osiągnąć przyjemną równowagę pomiędzy wszystkimi tymi elementami. Widać to wyraźnie w filmie, którego narracja (fabuła i ogólny progres) osiąga dobrą równowagę między znalezieniem komedii i serca w głównych kwestiach obrazu, a jednocześnie utrzymaniem wszystkiego w temacie. Rianda i Rowee radośnie ustanawiają naprawdę świetny rytm, który sprawi, że będziesz się śmiał i czuł szczerze w tym samym czasie, co jest czymś, co jest raczej trudne do odtworzenia. Ta mieszanka dramatu rodzinnego i sci-action/komedii w końcu się udaje. Efektem końcowym jest żywy i przyjemny film, zwłaszcza taki, który jest animowany.
Oprawa wizualna, sceneria, kostiumy
Jak wcześniej powiedziano, fabuła Mitchellowie kontra maszyny ma wspaniałe poczucie równowagi, co można przypisać scenariuszowi, który został napisany przez Rianda i Rowe’a (którzy również służą jako współtwórcy tego filmu), obok konsultanta narracyjnego Alexa Hirscha. Podczas gdy apokalipsa robotów pozwala filmowi nadać pewną humorystyczną lekkość, to to, co jest pokazane, jest tym, czego można by się spodziewać po filmie animowanym, który podkreśla tony dramatu rodzinnego (niektóre z nich przekazują bardzo prawdziwe uczucia).
Tak, jest trochę humoru dodanego do tego scenariusza „roboty zniewalające ludzkość”, więc nic nie jest brutalne lub przerażające, ale to faktycznie działa na korzyść filmu, równoważąc powagę podwójnych fabuł rozpadu rodziny Mitchella i globalnego przejęcia wszystkich ludzi przez robota. W konsekwencji akcja, dramat i elementy humorystyczne łączą się ze sobą, tworząc film, który ma wiele do zaoferowania. Zbadanie ich wszystkich uwypukla także przejmujący charakter nadrzędnej historii, dramatu, który rozwija się w filmie, zwłaszcza w tym, jak dysfunkcyjne osobliwości rodziny Mitchellów tworzą ją. Więź między Mitchem a jego córką Katie, która wyróżnia się w niektórych bardziej wrażliwych momentach, stanowi centrum rodzinnego dramatu.
Dowcipne dialogi
Przezabawne fragmenty Mitchellowie kontra maszyny, które są niewątpliwie jednym z wyróżników filmu, są pokazane w kontraście do tych przejmujących. Reżyserami i producentami filmu Mitchellowie kontra maszyny są Phil Lord i Christopher Miller, twórcy kilku popularnych filmów, w tym Cloudy with a Chance of Meatballs, 21 Jump Street (i jego sequela 22 Jump Street), The LEGO Movie oraz Spider-Man: Into the Spider-Verse. Mitchellowie kontra maszyny ma wpływ Lorda i Millera, choć nie był on tak wyraźny jak w przypadku niektórych ich poprzednich projektów. Jest to szczególnie prawdziwe w odniesieniu do humoru, który zawiera szybkie sekwencje quipów i kalamburów w stylu LEGO Movie. Osobiście uważałem, że ta strategia była świetna, a humor, który pojawiał się gęsto i szybko, naprawdę dobrze służył filmowi.
Znalazłem kilka zabawnych fragmentów, które były zabawne po prostu dlatego, że były tak śmieszne i zostały dostarczone tak szybko. Mitchellowie kontra maszyny jest niezwykle zabawne i śmiech głośno zamieszki od początku do końca, ponieważ większość (jeśli nie wszystkie) z tych animowanych żartów i gagi w filmie (czy są one fizyczne gagi wzroku lub mowy napędzane) naprawdę trafić ich zamierzony cel doskonale. Film ma również doskonałe sekwencje akcji. Tak, to animowana kreskówka, więc nie ma nic, co można by porównać do kina akcji na żywo, ale to, co jest na wyświetlaczu absolutnie działa; czuje się upbeat i rozrywki. Mitchellowie kontra maszyny to tona zabawy i rozrywki, a wysiłki reżyserów Rianda i Rowe’a, by ukształtować i podjąć ten animowany film fabularny, były równie udane dzięki różnym kombinacjom tych licznych elementów, które kultywują w filmie coś naprawdę wyjątkowego i pamiętnego przez cały czas.
Świetna oprawa graficzna
Mitchellowie kontra maszyny to fantastyczne osiągnięcie techniczne z oszałamiającą prezentacją przez cały film. Film błyszczy w posiadaniu własnego rodzaju wizualnej flary przez cały film, nawet jeśli nie ma tego samego rodzaju wysokiego standardu animacji, którego można by się spodziewać po projekcie fabularnym Disneya lub Pixara. Tak, rysunki animacji różnią się od typowej animowanej kreskówki z dzisiejszej produkcji, ale to dodaje do radości z filmu i bezsprzecznie się udaje. Aby jeszcze bardziej rozbudzić w Katie miłość do filmów, w filmie pojawiają się także dodatkowe animowane wizualne smaczki.
Trudno to dokładnie opisać, ale jest to przedstawione w sposób przypominający film Scott Pilgrim vs. the World z 2010 r., z animowanymi akcentami i ilustracjami, które wspierają kreskówkowość krajobrazu i animowaną powagę, która po nim następuje. W rezultacie Mitchellowie kontra maszyny ma niemal poczucie projektu ze szkoły filmowej, który zrobiłaby Katie Mitchell, co naprawdę działa na korzyść filmu, nadając mu pewną swawolę i osobowość, która korzysta z jego skandalicznej komedii i stylu animacji. Liczne osoby pracujące za kulisami, takie jak Toby Wilson (kierownictwo artystyczne), Lindsey Olivares (scenografia) i wszyscy animatorzy filmu, nie szczędzą słów, by stworzyć tak żywe i pomysłowe animowane środowisko, w którym film może się bawić.
Na koniec warto wspomnieć, że muzyka Marka Mothersbaugha jest fantastycznym dziełem muzycznym. Łączy w sobie sielskość animowanego projektu kreskówkowego z kilkoma czułymi melodiami dla niektórych bardziej czułych sekwencji. Na marginesie, film ma kilka piosenek, które są odtwarzane przez cały czas jego trwania. Piosenki te są często dość fantastyczne i stanowią wspaniały akcent dla wizualnej i technologicznej prezentacji. Wszystko to składa się na fantastyczny wynik muzyczny.
Nie obyło się bez drobnych błędów..
Mitchellowie kontra maszyny miał moim zdaniem kilka drobnych wad, mimo że film bardzo mi się podobał. Przewidywalna narracja opowieści jest może najbardziej typowa dla filmu animowanego. Owszem, podoba mi się, jak koncepcja filmu obraca się wokół dysfunkcyjnej rodzinnej podróży drogowej osadzonej na tle scenariusza przejęcia przez robota „catch all humans”, ale już widać, dokąd zmierza historia i jak się skończy.
Nie znaczy to, że podróż przez ten film nie jest rozkosznie zabawna, ale tak jakby chciałem, żeby koncepcja i fabuła tego filmu zyskała nieco więcej unikalności i kreatywności. Ponadto uważam, że niektóre z postaci zostały nieco pominięte i mogły skorzystać z dodatkowego czasu w świetle reflektorów (więcej na ten temat poniżej). Z całym rapid-fire komedii i sposób film rodzaj podróży w tempie breakneck, naprawdę myślę, że film mógłby być o wiele bardziej zabawne, jeśli miał zwolnić w kilku miejscach, aby pić się wiele momentów opartych na charakterze. Jednak wszystkie te problemy były niewielkie i nie miały wpływu na to, jak bardzo podobał mi się film Mitchellowie kontra maszyny jako całość.
Obsada animacji Mitchellowie kontra maszyny
Aktorzy i aktorki podkładający głos w Mitchellowie kontra maszyny zapewniają tym animowanym postaciom porywające i pełne życia popisy wokalne, co niewątpliwie pomaga w odłożeniu na bok tych drobnych wad. Nie ma wątpliwości, że Danny McBride i Abbi Jacobson, którzy grają ojca i córkę rodziny Mitchellów (Rick i Katie), odpowiednio, zajmują główne role w filmie. W rzeczywistości to Katie jest główną bohaterką filmu. Znana z filmów Disenchantment, Broad City i Neighbors 2: Sorority Rising, Jacobson wnosi do tego animowanego obrazu idealną ilość młodego wigoru, co sprawia, że jej portret ekscentrycznego, kreatywnego dzieciaka jest zachwycający.
Abbi Jacobson
Dodatkowo, Jacobson nadaje Katie wiele dowcipnych, humorystycznych cech, które są zarówno barwne, jak i ujmujące, a także wystarczająco dużo dowcipnych, voyeurystycznych rozmów (przeprowadzonych w pozytywny sposób, mind you), aby pomóc rozwinąć opowieść o filmie i o różnych członkach jej rodziny. Mam na myśli, Katie Mitchell jest stereotypowym outsiderem, którego wszyscy znamy, uwielbiamy i byliśmy w pewnym stopniu w naszym dorastaniu.
Podobnie McBride, który jest znany ze swojej pracy w filmach Your Highness, Eastbound & Down i This is the End, wykonuje fantastyczną pracę jako Rick Mitchell, ojciec rodziny Mitchell, i bez wysiłku odgrywa stereotypową postawę ojca. Tak, jest ujmujący, ale jego zuchwała postawa sprawia, że jest fantastyczną postacią, zwłaszcza gdy potyka się w wielu trudnych sytuacjach, z którymi rodzina boryka się w całym filmie. Postać dotyka nerwu wewnątrz połączenia ojca z córką, które McBride podejmuje ładnie z kilkoma emocjonalnymi momentami rozmowy, które wykonuje niesamowicie dobrze. Jest to pomimo tych humorystycznych części dialogowych i gagów wzrokowych. Dodatkowo, silna ekranowa chemia dzielona przez Jacobson i McBride sprawia, że łatwiej nam (widzom) uwierzyć w romans Mitchellsów.
Maya Rudolph i Michael Rianda
Linda i Aaron, pozostali dwaj członkowie rodziny Mitchellów, wykonują dobrą robotę grając w filmie, ale oni jakby dostają krótki koniec kija, ponieważ ich role nie są tak znaczące jak Katie i Mitchella. Wokalne występy są doskonałe, a aktorka Maya Rudolph – najbardziej znana ze swojej pracy w „Siostrach”, „Druhnach” i „Daleko zajdziemy” – wnosi swój charakterystyczny animowany głos do postępowania jako Linda Mitchell, żona Ricka i matka Katie. Reżyser Michael Rianda w zabawny sposób obsadził również Aarona Mitchella, ekscentrycznego młodszego brata Katie, który ma zamiłowanie do dinozaurów. Mimo to, tym dwóm postaciom przydałoby się trochę więcej „oomph” w narracji filmu niż to, co zostało zapewnione w ich indywidualnych podróżach. Poza tym Rudolph, Rianda, Jacobson i McBride pracują razem, aby zdefiniować dysfunkcyjny charakter wielu członków rodziny Mitchella, znajdując każdego z nich zabawnego i sympatycznego w ich własnym prawie, gdy kłócą się, walczą i łączą się w czasie tej apokalipsy robotów.
Olivia Coleman
Postać PAL, sztucznej inteligencji wirtualnego asystenta twórcy PAL, Marka, który jest mózgiem apokalipsy robotów, właściwie najbardziej wyróżnia się w Mitchellowie kontra maszyny (przynajmniej z mojej perspektywy). Choć postać mogła zostać przedstawiona w dość podstawowy sposób, aktorka Olivia Coleman dała w tej roli bezczelną interpretację, czyniąc głos PAL zabawnym i pięknie bawiącym od początku do końca. Dla Coleman, która jest znana z pracy w The Crown, Ron’s Gone Wrong i The Favourite, zagranie roli w animowanym filmie fabularnym było fantastyczne, ponieważ zawsze specjalizowała się w portretowaniu teatralnych mięsistych postaci, czy to humorystycznych, czy poważnych. W istocie, Coleman jest „perfekcyjna” jako PAL, wykazując się śmiałością i zabawnymi momentami za każdym razem, gdy pojawia się w filmie. Nadmiernie rozbudowany antagonista Mitchellowie kontra maszyny wyraźnie działa, ponieważ Coleman absolutnie przykuwa uwagę każdą wypowiedzianą linią jako jedna z najbardziej pamiętnych postaci filmu.
Fred Armisen i Beck Bennett
Para wadliwie działających robotów, które pomagają rodzinie Mitchelli w całym filmie, Eric i Deborah 5000, są jednymi z innych godnych uwagi postaci drugoplanowych. Te dwie postacie, głosem aktorów Fred Armisen (Saturday Night Live, Big Mouth) i Beck Bennett (Saturday Night Live, DuckTales), dodać wiele więcej zany, dziwne humor do mieszanki i są zawsze przyjemność oglądać. To zdecydowanie pomaga w kilku kluczowych punktach, gdy rodzina Mitchella jest w niebezpieczeństwie. Dodatkowo, aktor z Króla Lwa i Odczarowania Eric Andre wykonuje dobrą robotę jako Mark, pomysłowa siła stojąca za siecią i organizacją PAL.
Pozostali członkowie obsady
Pozostali członkowie obsady to aktor/muzyk John Legend (Soul Men, La La Land), który gra Jima Poseya, producentka Chrissy Teigen (Hotel Transylwania 3: Summer Vacation, The Mindy Project), która gra Hailey Posey, aktorka Charlyne Yi (Steven Universe, Summer Camp Island), która gra Abby Posey, aktor/late-night talk show host Conan O’Brien (Conan, Late Night with Conan O’Brien), który gra Większość z tych postaci to tylko gloryfikowane cameos lub pomniejszych aktorów drugoplanowych w filmie. Bez względu na to, jak małe są ich role, wszyscy są w nich znakomici i dostarczają wiele zabawy i humoru obsadzie filmu.
Podsumowanie – warto obejrzeć Mitchellowie kontra maszyny?
W filmie Mitchellowie kontra maszyny ludzkość jest zauroczona tym, że została złapana podczas katastrofy robotów, a ratunek świata zależy od dysfunkcyjnych wysiłków jednej ekscentrycznej rodziny. Najnowszy film Mike’a Rianda i Jeffa Rowe’a bierze scenariusz „końca świata” i łączy go z akcją, science fiction, humorem i dramatem, tworząc animowaną fabułę, która ma wiele do powiedzenia, jest zabawna i ma głębokie znaczenie.
Większość tego filmu to nadal mnóstwo zabawy, w dużej mierze dzięki reżyserii Rianda i Rowe’a, tonie szybkich żartów i gagów, chwytającemu za serce centralnemu wątkowi relacji ojciec-córka, tematycznemu komentarzowi społecznemu na temat technologii, niesamowitej animacji i prezentacji oraz fantastycznemu występowi wokalnemu całej obsady głosowej. Myślałem, że ten film był fantastyczny. Jak wcześniej powiedziano, animacja była doskonała i żywa, założenie było proste, ale dość poruszające, komedia była zabawna, a zespół jako całość był silny.
Z pewnością byłem nim zaskoczony i być może dlatego tak bardzo go lubię. Jest nieco inny niż typowe animowane historie ostatnich lat i uważam, że jest to doskonała rzecz do podkreślenia. W rezultacie daję filmowi ocenę „bardzo polecam”, ponieważ bez wątpienia spodoba się zarówno rodzinom wybierającym się na „wieczór filmowy”, jak i każdemu, kto chce uciec w rozkosznie zabawną animację, tak jak ja. Fascynujące będzie zobaczyć, czy sequel jest „w pracy”, biorąc pod uwagę ilość miłości i wyróżnień, które ten film zdobył zarówno od recenzentów, jak i widzów. Może nazywać się Mitchellowie kontra maszyny 2 lub Mitchellowie kontra zombie (coś w tym stylu). Czy powstanie choćby jeden, nie wiadomo. Mimo to Mitchellowie kontra maszyny to obraz animowany, który jest zabawny i niesamowicie przyjemny, dzięki czemu całe doświadczenie związane z jego oglądaniem jest niezapomniane i żywe.