Doktor Strange w multiwersum obłędu – Recenzja

Doktor Strange, czternasty film we wspólnym kinowym uniwersum komiksowych superbohaterów, został wyprodukowany przez Marvel Studios w 2016 roku i otworzył drzwi dla mistycznych sztuk magii i czarów w MCU. Film, wyreżyserowany przez Scotta Derricksona, z Benedictem Cumberbatchem, Rachel McAdams, Chiwetelem Ejioforem, Madsem Mikkelsenem i Tildą Swinton w rolach głównych, opowiada o podróży neurochirurga Stephena Strange’a, który odkrywa tajemną magiczną sztukę leczenia ran (zarówno fizycznych, jak i emocjonalnych), angażuje się w walkę z nieuczciwym czarodziejem o imieniu Kaecilius i ulega wypadkowi samochodowemu kończącemu jego karierę.

Doktor Strange został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez krytyków, jak i widzów. Wielu chwaliło film za obsadę, efekty wizualne i muzyczną ścieżkę dźwiękową, a na całym świecie przyniósł on ponad 677 milionów dolarów. Następnie powstały superbohaterskie filmy Avengers: Wojna bez granic i Avengers: Koniec gry oraz Spider-Man: Bez drogi do domu wykorzystały postać Doktora Strange’a. Po sześciu latach od premiery pierwszego filmu o Doktorze Strange’u, postać Stephena Strange’a szykuje się do kolejnego solowego filmu. Czy ten niecierpliwie oczekiwany sequel o Strange’u, zatytułowany jako Doktor Strange w multiwersum obłędu jest wart obejrzenia, czy też zagubi się w swojej własnej skomplikowanej sieci międzygalaktycznych konfliktów?

O czym opowiada fabuła?

Jako Avenger i superbohater, dr Stephen Strange (Benedict Cumberbatch) próbuje dowiedzieć się, co chce zrobić ze swoim życiem. Zastanawia się też nad tym, jak jego dawne życie – w tym jego była dziewczyna Christine Palmer (Rachel McAdams), która wychodzi za mąż za innego mężczyznę – toczyło się bez niego. Strange, który ma dziwne sny o tajemniczej istocie z multiwersum, spotyka America Chavez (Xochiti Gomez), młodą kobietę, która ucieka przed niebezpieczną siłą i chce wykorzystać swój talent do otwierania drzwi w całym znanym multiwersum.

Kiedy okazuje się, że za pościgiem stoi Wanda Maximoff (Elizabeth Olsen), której czarodziejskie zdolności w pełni się zmaterializowały i stała się legendarną „Szkarłatną Czarownicą”, Strange, do którego dołącza Wong, jest zdeterminowany, by chronić tajemniczą przybyszkę z tego wymiaru. Wanda Maximoff chce zdobyć moce America, by mieć dostęp do doświadczenia macierzyństwa, które tak bardzo chce zachować. Strange walczy z Wandą w całym multiwersum, na nieznanym i obcym terytorium. Jego celem jest uratowanie Ameryki.

Jaki jest ten film?

Oczywiście, jak wielu moich czytelników doskonale wie, jestem wielkim fanem MCU. Oczywiście niektóre filmy podobają mi się bardziej niż inne, a nad niektórymi trzeba popracować, jeśli chodzi o tło, postacie czy sposób prezentacji, ale ogólnie uważam, że ten mega popularny wspólny świat superbohaterów jest wciąż silną własnością. W 2016 roku z niecierpliwością czekałem na film Doktor Strange, ponieważ wprowadzi on nową postać do Marvel Cinematic Universe, a obecność tak utalentowanego aktora jak Benedict Cumberbatch (uwielbiam go jako Sherlocka Holmesa w serialu Sherlock) sprawi, że z przyjemnością obejrzę ten film. I faktycznie, tak się stało, bo Cumberbatch świetnie zagrał Stephena Strange’a, a reszta obsady (m.in. Mikkelsen, Swinton i Ejiofor) świetnie się spisała.

Być może jedyną wadą filmu było to, że pomimo tego, że w roli czarnego charakteru wystąpił tak znakomity aktor jak Mads Mikkelsen, nie dało się go zapomnieć, a historia była, z braku lepszego określenia, prostą historią pochodzenia superbohatera, podobną do pierwszego filmu o Iron Manie. Poza tym uważam, że Doktor Strange był wspaniałym wprowadzeniem do postaci i świeżym zwrotem w bardziej dojrzałym uniwersum superbohaterów Marvela. Cumberbatch był świetnym uzupełnieniem innych głównych postaci MCU, nie tylko w filmie opowiadającym o pochodzeniu bohaterów, o czym świadczą jego interakcje z nimi w Spider-Man: Bez drogi do domu i Avengers: Wojna bez granic. Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że doktor Stephen Strange był (i nadal jest, gdy piszę tę recenzję) fantastycznym dodatkiem do obsady superbohaterów MCU. Nic nie wskazuje na to, że nie pojawi się on jeszcze wielokrotnie we wspólnym uniwersum superbohaterów, demonów i bogów.

Ogromne oczekiwania fanów

To naturalnie skłoniło mnie do napisania o filmie Doktor Strange w multiwersum obłędu, superbohaterskim przeboju kinowym z 2022 roku, który jest dwudziestą ósmą pozycją w Marvel Cinematic Universe i kontynuacją filmu Doktor Strange z 2016 roku. Jak już wspomniałem, byłem bardzo zainteresowany tym, co stanie się ze Stephenem Strange’em po zakończeniu pierwszego filmu o Doktorze Strange. Chciałem zobaczyć, dokąd zaprowadzi dobrego doktora sequel Doktora Strange’a, zagłębiając się w enigmatyczny, ukryty świat, który został odkryty w filmie z 2016 roku, a także odkrywając więcej z multiwersum… coś, co zostało zasugerowane podczas napisów końcowych. Oczywiście jego udział w dwóch filmach o Avengersach i No Way Home był fantastyczny. Kontynuacja Doktora Strange’a została włączona do narracji Fazy IV MCU, co naturalnie wzbudziło wiele oczekiwań, gdy została ujawniona.

Dodatkowo, oczekiwania na film były duże, ponieważ Multiwersum obłędu zawierało wiele dodatków (takich jak WandaVision, What If? i Loki) oprócz filmów. Zwiastun filmu, który pokazywał Strange’a podróżującego do wielu równoległych wszechświatów i przedstawiającego Wandę Maximoff jako główny czarny charakter filmu, jeszcze bardziej podkręcił atmosferę produkcji. Bardzo chciałem obejrzeć ten film na rozpoczęcie sezonu „lato w kinie” ze względu na cały szum wokół niego (a także sukces filmu Spider-Man: Bez drogi do domu). Film obejrzałem w dniu premiery, ale moja recenzja została odłożona ze względu na mój harmonogram pracy. Teraz jestem gotów omówić najnowszy film Doktor Strange. Co o nim sądzę? No więc, było świetnie. Doktor Strange w multiwersum obłędu to kolejne mocne wejście do MCU, które łączy tradycyjną akcję i dramat superbohaterów z elementami dziwnymi i horrorowymi. Może nie dorównuje najlepszym filmom MCU, ale bez wątpienia jest bardzo oryginalnym wejściem w chaos multiwersum.

Kto odpowiada za reżyserię?

Sam Raimi, który ma w swoim dorobku trylogię Spider-Man (2002-2007), The Evil Dead oraz Oz Wielki i Potężny, jest reżyserem filmu Doktor Strange w multiwersum obłędu. Raimi nie stał za sterami żadnego znaczącego przeboju kinowego od czasu filmu Oz Wielki i Potężny z 2013 roku, co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę jego osiągnięcia w kierowaniu takimi produkcjami w latach 90. i 2000. Raimi, co prawda, zaczął pełnić rolę producenta, ale nadal uważam za intrygujące, że reżyser rozważa powrót do popularnej reżyserii, zwłaszcza w przypadku filmu o superbohaterach Marvela.

Byłem oczywiście rozczarowany, że Scott Derrickson nie powrócił, by wyreżyserować Multiwersum obłędu, biorąc pod uwagę, jak został przedstawiony oryginalny Doctor Bizarre, ale z Raimi u steru tej produkcji udało się stworzyć naprawdę interesujący (i nieco dziwny) film superbohaterski. Film jest mieszanką „większych niż życie” superbohaterskich wybryków akcji, humoru i dramatu, co jest częstym niuansem dla marki MCU. Oczywiście wszystkie niuanse tego, czego wielu oczekuje od MCU, są obecne w całym filmie.

Raimi, który niewątpliwie ma charakterystyczne podejście do tworzenia filmów, dostał szansę na stworzenie czegoś bardzo intrygującego w filmie o Doktorze Strange i udaje mu się to od początku do końca. Wpływ stylu reżyserskiego Raimiego jest widoczny od razu w filmie. Mimo że trudno jest opisać słowami styl Raimiego, to jednak wizualne smaczki, humorystyczne momenty i różne emocjonalne sekwencje są wyraźnie odczuwalne, co sprawia, że oglądanie Multiwersum Obłędu jest naprawdę wyjątkowym doświadczeniem. Film Doktor Strange 2 W multiwersum obłędu jest lepszy dzięki stylowi Raimiego, który „tańczy w rytm własnego bębna”. Są tu sceny przerażające (więcej o tym poniżej), sceny czystej głupoty (jedna z nich to bitwa na nuty z dwoma osobami, która jest absolutnie genialna), a także sekwencje wspaniałych superbohaterskich frywolności, które Raimi ubarwił i spotęgował, co w porównaniu z kilkoma innymi filmami z MCU jest całkiem przyjemne.

Elementy horroru po raz pierwszy w uniwersum MCU

Oczywiście, Multiwersum Obłędu od dawna jest reklamowany jako jeden z pierwszych filmów MCU, który będzie eksplorował pewne aspekty horroru, czyli terytorium, po którym ten wspólny świat superbohaterów nigdy nie podróżował. Rodzice nie muszą się obawiać, że Doktor Strange 2 jest na tym samym poziomie co slasher czy mroczny, nadprzyrodzony film grozy, ponieważ nie ma tu horrorów z kategorią R, w których jest dużo krwi i flaków. Film nie powstrzymuje się od bardziej intensywnej przemocy PG-13, więc być może młodsi fani MCU powinni wstrzymać się z obejrzeniem go. Jednak elementy horroru faktycznie działają, ponieważ Raimi wykorzystuje klimat Evil Dead i tworzy kilka fantastycznych momentów, które wykorzystują czystą moc i szaleństwo, jakie Szkarłatna Wiedźma rozpętuje w multiwersum, a także kilka przerażających scen, które bez wątpienia przekraczają granice superbohaterów MCU.

W Multiwersum Obłędu, podobnie jak we wcześniejszych filmach MCU, pojawia się wiele wewnętrznych powiązań między tym konkretnym filmem a większym wspólnym światem. Jak już zostało ustalone, film ten, podobnie jak wiele innych dzieł z Fazy IV MCU, omawia koncepcję multiwersum i to, jak wyglądają permutacje różnych możliwości. Raimi lubi wykorzystywać ten specyficzny materiał i dostarcza go scenarzyście filmu (Michaelowi Waldronowi) w wystarczającej ilości, łącznie z kilkoma nieoczekiwanymi momentami i fanowskimi występami w stylu cameo.

Raimi uwielbia badać dziwne i niezwykłe stworzenia, miejsca i postacie, a w Doktor Strange 2 W multiwersum obłędu zapewnia fantastyczną platformową piaskownicę do zabawy. Dodatkowo, przedstawienie Wandy Maximoff – drugorzędnej postaci w Marvel Cinematic Universe – jako głównego wroga filmu jest intrygującym zabiegiem fabularnym, a obserwowanie, jak jej postać staje do walki z tak kluczową postacią jak Stephen Strange, jest fascynujące. Mimo że fabuła drugiej części Doktora Strange 2 ma swoje problemy, wydaje się współgrać z rodowodem, jaki Marvel ustanowił w MCU. Niemniej jednak Raimi i jego zespół zdołali sprawić, że film zadziałał, tworząc dziwaczny, ale intrygujący obraz z mnóstwem wizualnych spektakli i satysfakcjonującą prezentacją, która ostatecznie odnosi sukces. Nie ma wątpliwości, że Raimi odcisnął swoje piętno na MCU dzięki reżyserii i całościowej produkcji Multiwersum obłędu, niezależnie od tego, co sądzisz o filmie.

Efekty wizualne

Z kilkoma zmianami, które pomagają filmowi odróżnić się od standardowej komiksowej zabawy, Multiwersum Obłędu w sferze prezentacji oferuje wszystkie elementy i estetyki wizualne, których można oczekiwać od filmu o superbohaterach. Podobnie jak w pierwszym filmie o Doktorze Strange’u, Doktor Strange 2 W multiwersum obłędu ma wiele trippy visual flare, co jest swego rodzaju „chlebem powszednim” dla filmu o Strange’u. Dzięki temu film się wyróżnia, a Multiwersum Obłędu wykorzystuje wszystkie te wizualne smaczki i „dziwną” estetykę. W rezultacie film ma zupełnie inny wygląd i klimat niż pozostałe filmy MCU. W efekcie, oprócz wyczucia Raimiego co do ogólnego kierunku filmu, układ tła i scenografia są takie, jak można sobie wyobrazić, z mnóstwem niezwykłych anomalii i ustawień, które wyglądają rozpoznawalnie w realizmie, ale mają wyraźny klimat, gdy są pokazane w sposób fantastyczny.

To naturalnie oznacza, że kluczowi członkowie zespołu odpowiedzialnego za „kulisy” filmu, tacy jak Md. Joni Hossain, Clint Wallace, Charles Wood (scenografia), John Bush (scenografia), Graham Churchyard (kostiumy), cały zespół odpowiedzialny za reżyserię oraz artyści zajmujący się grafiką wizualną, przyczyniają się do nadania tej produkcji charakterystycznej atmosfery blockbustera. Ponadto kompetentne zdjęcia Johna Mathiesona przyczyniają się do silnej wizualnej estetyki filmu i poprawiają jego ogólną kinową prezentację. Nie mniej ważna jest muzyka Danny’ego Elfmana, która od początku do końca jest wspaniała. Ścieżka dźwiękowa jest duża, pełna rozmachu i wspaniała, trafia we wszystkie odpowiednie nuty i melodie, precyzyjnie przebijając skomponowaną muzykę, która zachwyca przez cały czas. Oczywiście można się spodziewać, że ścieżka dźwiękowa Elfmana będzie dobra (ogólnie rzecz biorąc).

Nie obyło się bez wad

Niestety, Multiwersum Obłędu ma kilka wad, których nie jest w stanie naprawić, a sam film ma wiele obszarów, w których można go krytykować. Głównym problemem, jaki miałem z filmem, była chyba jego ogólna fabuła. Podoba mi się ona i uważam, że historia jest „dziwna”, a jej przebieg jest dziwny i zabawny. Jednak to właśnie ta historia jest największą wadą filmu, ponieważ trudno jest znaleźć naturalny przepływ w jej rozwoju. Może to być związane ze scenariuszem, który napisał Michael Waldron. Jak już wspomniano, Raimi wprowadza swoje inspiracje i techniki reżyserskie do ogólnego chaosu filmu, co sprawia, że fabuła jest naprawdę zabawna. Mimo że powieść Waldrona jest lekka i zabawna, ma kilka zagadkowych elementów, niewytłumaczalnych sekwencji i specyficznych elementów fabuły, które stają się niejasne po drodze.

Powiem to jeszcze raz. Doceniam historię opowiedzianą przez drugą część Doktora Strange, chociaż niektóre fragmenty scenariusza wydają się nieco wybrakowane i nie do końca rozwinięte zgodnie z założeniami filmu. Można się zastanawiać, czy ten konkretny film miał (w pewnym momencie) rozwiązać wszystkie kwestie fabularne, które zostały pozostawione w wielu wcześniejszych rozdziałach, a także niektóre postacie, które zostały zmarginalizowane lub całkowicie pominięte w filmie. W związku z tym, zwłaszcza w odniesieniu do filmów i programów telewizyjnych poprzedzających tę część, niektóre z głównych pytań WTF nie są w pełni rozwiązane do czasu zakończenia filmu. Dodatkowo, jeśli przyjrzeć się dokładnie fabule filmu, narracja filmu wydaje się nieco podstawowa, co może być zarówno zaletą, jak i wadą. To, co zostało pokazane, jest skuteczne, ale jest kilka miejsc, w których można było to poprawić.

Wiele nietrafionych dialogów

Poza tym uważałem, że dialogi w filmie są trochę nietrafione, zwłaszcza w ogólnym rozrachunku. Film zawiera wiele klasycznych superbohaterskich wybryków i dialogów. Jednak dialogi w Multiwersum Obłędu okazują się czasem niezgrabne i graniczą z kiczowatością. Naturalnie, czasami sprawdza się to w przypadku skandalicznej przygody, w którą wyruszają Strange i Chavez, ale czasami może też sprawiać wrażenie głupiego i nie pasującego do tego, co MCU już ustanowiło w swoich poprzednich przedsięwzięciach. Ponownie, w pełni doceniam fakt, że każdy reżyser musi „odcisnąć swoje piętno” na tym wspólnym superbohaterskim uniwersum, ale wysiłek Raimiego (wraz ze scenariuszem Waldrona) czasami raczej się potyka, niż wznosi. Doktor Strange w multiwersum obłędu to bez wątpienia trudny projekt, a rezultaty są skuteczne, ale nie do końca zgodne z ich właściwościami czy zamierzonymi metodami.

Być może jedynym znaczącym problemem w reżyserii Raimiego jest tempo w środkowej części filmu. Mimo że film trwa tylko 126 minut (dwie godziny i sześć minut), w kilku momentach można odnieść wrażenie, że jest rozwleczony, co szczególnie widać w drugim akcie obrazu. Reżyseria Raimiego mogłaby być lepsza w tej części filmu, a przynajmniej należałoby poprawić montaż, żeby film trwał krócej. Kolejnym problemem jest powszechność CGI. Naturalnie, miałem niejasne przeczucie, że będzie z tym problem, zwłaszcza biorąc pod uwagę wszystkie niesamowite cechy zarówno filmu o Doktorze Strange, jak i filmu o superbohaterach Marvela (co zostało dość mocno zaznaczone w pierwszym filmie). Jak wspomniano powyżej, efekty wizualne były ogólnie rzecz biorąc znakomite, ale było kilka sytuacji – a właściwie więcej niż kilka – kiedy sekwencje CGI wyglądały jak rażące efekty green screen. Nawet jeśli nie jest to przeszkoda, to jednak rzuca się w oczy.

Wspaniała obsada

Obsada filmu Marvela, Avengers: Czas Ultrona, jest wspaniała i dodaje do filmu swoją własną, czarującą brawurę. Zarówno doświadczeni aktorzy, jak i względni nowicjusze dołączają w tym filmie do ogromnego uniwersum MCU. W filmie prym wiedzie aktor Benedict Cumberbatch, który gra głównego bohatera doktora Stephena Strange’a. Cumberbatch, znany z ról w filmach „Imitation Game”, „Sherlock” i „Star Trek Into Darkness”, w ciągu swojej kariery wyrobił sobie renomę, wcielając się w różne charakterystyczne postacie i dając wybitne kreacje.

Jak już wspomniałem na początku, Cumberbatch wciela się w postać Doktora Strange’a, a jego czarująca osobowość i teatralne umiejętności aktorskie sprawiają, że ta specyficzna postać czarodzieja/ superbohatera w MCU jest naprawdę dobra. Ponadto Cumberbatch doskonale radzi sobie w parze z innymi aktorami i ich superbohaterskimi odpowiednikami na ekranie, co widać było w wielu poprzednich projektach MCU (Avengers: Wojna bez granic, Avengers: Koniec gry i Spider-Man: Bez drogi do domu).

Nie jest więc zaskoczeniem, że Cumberbatchowi udało się ożywić Stephena Strange’a w tej części serii i nadać temu silnemu czarodziejskiemu superbohaterowi nową warstwę. Dzięki łatwości, z jaką Cumberbatch wciela się w rolę, oraz teatralnej jakości, jaką nadaje tej roli, przez cały film tworzy się silny i trwały protagonista. Choć jego postać jest w niektórych miejscach nieco przewidywalna, Cumberbatch podnosi rangę Stephena Strange’a swoją charyzmatyczną grą, pokazując, że (podobnie jak Downey Jr, Hemsworth i Evans) z całego serca wciela się w tę postać i jest w niej świetny. Jego podróż w omawianym filmie jest tym, czego można by się spodziewać w filmie o superbohaterach MCU.

Elizabeth Olsen i Aktorka Xochitl Gomez

Aktorka Elizabeth Olsen, która powraca do roli Wandy Maximoff/Scarlet Witch w Marvel Cinematic Universe, w filmie wypada nieco lepiej niż Cumberbatch. Olsen, znana z takich filmów jak Wind River, Godzilla i Sorry for Your Loss, niewątpliwie staje się wschodzącą gwiazdą, ponieważ coraz częściej pojawia się w filmach. Wanda Maximoff, która pojawiła się w kilku filmach o superbohaterach (Avengers: Czas Ultrona, Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów, Avengers: Wojna bez granic, and Avengers: Koniec gry), a także otrzymała swój własny serial Disney Plus w postaci WandaVision, nie ma nic bardziej znaczącego niż jej powtarzający się występ w MCU. Nie trzeba więc dodawać, że w kolejnych filmach MCU jej rola rosła, a debiut w Multiwersum Obłędu daje jej szansę na dodanie nowej warstwy do fabuły Wandy w MCU.

Oczywiście Olsen uwielbia możliwość eksperymentowania z ciemną stroną Wandy, a ten tytuł stanowi do tego idealną oprawę. Olsen nadaje postaci wystarczająco dużo głębi i szaleństwa, by uczynić ją wiarygodną, zwłaszcza w drugiej części filmu, co daje Strange’owi i jego towarzyszom groźnego przeciwnika, z którym muszą się zmierzyć przez cały film. Ponadto Wanda otrzymuje nieco więcej dodatkowych, dobrze zaokrąglonych cech swojej postaci i nadaje jej osobowości świeżego charakteru, podobnie jak to, co zrobiła dla niej WandaVision. Wanda Olsen jest niesamowita w filmie Doktor Strange w multiwersum obłędu i fantastyczna jako maniakalna/niezrównoważona Szkarłatna Wiedźma, zwłaszcza biorąc pod uwagę cały szum, jaki powstał wokół tego filmu (i jej postaci).

Aktorka Xochitl Gomez, która w filmie gra młodą nastolatkę America Chavez, jest wspaniałym dodatkiem do MCU. Xochitl jest stosunkowo mało znaną aktorką, najlepiej znaną z występów w filmach „Klub niańki”, „Wilki w cieniu” i „Gentefied”. Obsadzenie jej w przeboju kinowym MCU jest jednym z jej najbardziej ambitnych przedsięwzięć. W związku z tym uważam, że Xochitl skutecznie wciela się w swoją rolę, dodając wiele świeżego spojrzenia na absurdalne okoliczności, które mają miejsce w Doktor Strange w multiwersum obłędu. Chociaż można twierdzić, że America jest tylko „McGuffinem” wykorzystywanym do rozwoju fabuły, uważam, że Xochitl wykonała kawał dobrej roboty i pozostawiła po sobie niezatarte wrażenie. Mam nadzieję, że postać ta powróci w kolejnych przedsięwzięciach MCU.

Postacie drugoplanowe

Kilka postaci drugoplanowych w filmie jest niestety pozbawionych treści, a Rachel McAdams (Wedding Crashers, The Notebook), która ponownie wciela się w rolę Christine Palmer w Doktorze Strange, wyróżnia się pod tym względem. McAdams jest dobrą aktorką i ma doświadczenie w tworzeniu zapadających w pamięć postaci, ale jej rola Christine Palmer w oryginalnym Doktorze Strange była nieco wybrakowana i w pewnym sensie powtarza się w filmie Doktor Strange 2. Oczywiście, nie jest to spowodowane brakiem wysiłku ze strony McAdams; robi ona wszystko, co w jej mocy, z dostarczonym materiałem, ale Christine jest w dużej mierze nieobecna w filmie i służy jedynie jako urządzenie fabularne, kiedy jest potrzebna.

W rezultacie Christine Palmer nie została umieszczona w filmie o Doktorze Strange, co jest kolejnym rozczarowaniem dla przyszłej kobiecej postaci pobocznej. To samo można powiedzieć o Mordo, innym czarodzieju z Kamar-Taj, który pomagał Stephenowi w jego treningu w poprzednim filmie. Aktor Chiwetel Ejiofor ponownie wciela się w rolę Mordo (12 Years a Slave i The Martian) i choć gra Mordo jest mocna (dzięki Ejioforowi), to jego udział w filmie jest tylko „trybikiem w maszynie narracyjnej” zgodnie z założeniami tej produkcji. I znowu, nie jest to spowodowane brakiem wysiłku ze strony Ejiofora, który powraca do roli z wystarczającym wigorem i wielką pewnością siebie w swoim języku, ale udział Mordo w filmie to tylko mała rola drugoplanowa w środkowym akcie i dość nieistotna (przynajmniej dla mnie).

Pozostali członkowie obsady

Pozostali członkowie obsady to: aktor Michael Stuhlbarg (Boardwalk Empire i A Serious Man) jako dr Nic West, aktor Benedict Wong (Marsjanin i Ciemny kryształ: Wiek oporu) jako Wong, aktor Jett Klyne (Z i WandaVision) i aktor Julian Hillard (The Conjuring: The Devil Made Me Do It i WandaVision), którzy ponownie wcielają się w role Tommy’ego i Billy’ego Maximoffów z WandaVision, oraz kilka innych osób.

Oczywiście, niektórzy mają nieco większe role niż inni, ale większość (jak na ich całkowite role) jest mimo wszystko dobra w swoich rolach w filmie i wspiera postacie drugoplanowe oraz punkty fabularne. Oprócz tych postaci, w filmie pojawia się wiele innych, podobnych do siebie, co sprawia, że film jest wspaniałą niespodzianką. Niektóre z nich zostały zapowiedziane w sieci w związku z całym szumem i oczekiwaniem na film, podczas gdy inne zaskoczyły mnie całkowicie, gdy się pojawiły. Nie zdradzę, kim są te postaci ani kiedy pojawią się w filmie, ale mogę zapewnić, że fani Marvela będą zachwyceni ich obecnością w filmie.

W końcu film Doktor Strange 2 w multiwersum obłędu zawiera dwa Easter Egg, jeden w połowie, a drugi na samym końcu, co jest tradycją w filmach MCU. Nie zdradzę żadnego z nich, ale powiem, że jeden z nich pozwoli Strange’owi przeżyć coś bardzo intrygującego w następnym odcinku. Jeśli obejrzysz film, dowiesz się, co to jest.

Podsumowanie

W filmie Doktor Strange w multiwersum obłędu Stephen Strange bada ogrom multiwersum, broniąc jednocześnie małą dziewczynkę przed przerażającymi działaniami Szkarłatnej Wiedźmy. Najnowszy film superbohaterski reżysera Sama Raimiego opiera się na fundamentach stworzonych w poprzednim filmie Doktor Strange (a także w innych projektach) i prezentuje bardzo oryginalny film superbohaterski z elementami horroru, estetyką blockbustera Marvela i szczególnym uwzględnieniem charakterystycznego stylu filmowego reżysera. Reżyseria Raimiego, aspekty horroru, prezentacja wizualna, muzyka, a także kilku członków obsady (takich jak Cumberbatch i Olsen) oraz niespodziewane występy gościnne przyczyniają się do osiągnięcia rezultatu, który, mimo zmagań w kilku obszarach, takich jak dziury fabularne i rozwój/zaangażowanie postaci, zdecydowanie działa na korzyść filmu.

Uważam, że ten film był dobry. Owszem, miałem pewne problemy z pisaniem, kontekstem i tempem, ale ogólnie rzecz biorąc, uważam, że film był dość interesujący, spełniał elementy horroru i rozwijał wątek multiwersum, co zaowocowało dość „dziwną” (w dobrym tego słowa znaczeniu) przygodą dobrego doktora i jego towarzyszy. Dlatego daję temu superbohaterskiemu filmowi mocne „polecam”, bo nie mam wątpliwości, że spodoba się on zarówno wielbicielom MCU, jak i zwykłym kinomanom szukającym wspaniałej wizualnej rozrywki w stylu blockbustera.

Jak już wcześniej wspomniano, zakończenie filmu pozostawia otwarte drzwi dla trzeciego samodzielnego filmu o Doktorze Strange’u, a także dla wielu potencjalnych projektów spin-off (filmów lub seriali telewizyjnych), których akcja rozgrywa się w trakcie lub po wydarzeniach z głównej historii. Wynika z tego, że coś nieuchronnie pojawi się w przyszłości… w taki czy inny sposób, a ja osobiście niecierpliwie tego oczekuję. Doktor Strange w multiwersum obłędu to kolejne mocne wejście do MCU. Czyni to, przedstawiając nowy obszar mroku, szaleństwa i okazjonalnie dziwnego wspólnego superbohaterskiego uniwersum bohaterów, bogów i potworów, a także projektując kolejny „kamień milowy” w ogromie multiwersów.